Ilość wejść: 5583
Sektofobia
Anna Szulc, PRZEKRÓJ, 10.08.2006
Za sekciarzy uznaje się dziś wyznawców Kriszny, świadków Jehowy, a nawet ekologów i radiestetów. Ćwiczysz jogę albo nie jesz mięsa? Łatwo możesz trafić na czarną listę niebezpiecznych sekciarzy. Szczególnie w czasie wakacji.
Latem złowroga sekta potrafi się ukryć pod każdym krzakiem. Może się zaczaić w harcerskim namiocie, w szkole pełnej kolonistów, nawet na drodze do Częstochowy. Tak twierdzą ci, którzy od lat walczą w Polsce z sektami. Problem w tym, że za sekciarzy uznaje się dziś wyznawców Kriszny, świadków Jehowy, a nawet ekologów, tarocistów i radiestetów.
Minister spraw wewnętrznych Ludwik Dorn ogłosił program "Bezpieczne wakacje", w ramach którego patrole policyjne wzmocnione przez żandarmerię wojskową już od końca czerwca zajmują się "monitoringiem aktywności sekt". Policjantów wspiera lokalna władza, a we Wrocławiu jeszcze lokalna straż miejska i dominikanie. Ogólnopolski Komitet Obrony przed Sektami do końca wakacji rozrzuci w Polsce 50 tysięcy ulotek o tym, jak ustrzec się przed sektą i gdzie szukać pomocy.
- Jeśli nie zaczniemy faktycznie walczyć z sektami, czeka nas Armagedon - zapewnia Ryszard Nowak, były poseł Unii Pracy, obecnie szef Komitetu. - Sekty to w Polsce prawdziwa zaraza. Potrafią dotrzeć wszędzie. Zjawiają się nawet na pielgrzymkach, choć brzmi to jak science fiction.
Aktualnie cały artykuł znajduje się na serwisie zewnątrznym pod adresem:
SEKTOFOBIA